Tomasz Pozorski: „Zawiedliśmy w dwóch sytuacjach po stałych fragmentach”
Sandecja Nowy Sącz w drugim meczu pod wodzą nowego trenera, Rafała Smalca, odniosła premierowe zwycięstwo nad beniaminkiem z Kleczewa. Tym samym Sokół doznał pierwszej porażki od 11 października.
Po spotkaniu przy Kilińskiego 47 trener Sokoła Kleczew, Tomasz Pozorski, pogratulował zwycięstwa trenerowi Rafałowi Smalcowi oraz jego drużynie i widowiskowej gry w drugiej części meczu, zaznaczając, że jego zespół odczuwa rozgoryczenie. – W pierwszej połowie kontrolowaliśmy mecz i prezentowaliśmy się dobrze. W drugiej straciliśmy inicjatywę, a piłkarze Sandecji znakomicie czuli się w pojedynkach, zdobywali przestrzeń i pewnie prowadzili piłkę.
Kluczowym momentem spotkania była 55. minuta. Wówczas po jednej z kontr Sokoła w polu karnym faulowany przez Wiktora Pleśnierowicza był Maciej Śliwa, ale sędzia uznał, że wszystko było zgodnie z przepisami. – W takich sytuacjach oczekiwałbym odważniejszej reakcji. Obrońca Sandecji miał już żółtą kartkę, a sędzia podjął inną decyzję, którą oczywiście szanuję. To nie pierwszy raz, gdy sędziowie w przypadku Sokoła podejmują decyzje, które budzą kontrowersje – powiedział trener.
Tomasz Pozorski odniósł się także do tego, co wydarzyło się po meczu. – Niestety, Dawid Retlewski otrzymał czerwoną kartkę za to, że podszedł do sędziego, wyciągnął rękę i powiedział, że sędzia się pomylił. Odwołamy się od tej decyzji.
Pozorski podkreślił też własną odpowiedzialność. – Nie chcę szukać wymówek. Najpierw rozliczamy siebie. Zawiedliśmy w dwóch sytuacjach po stałych fragmentach, z których jesteśmy bardzo niezadowoleni.
Analizując drugą połowę, szkoleniowiec przyznał, że Sandecja zagrała bardzo dobrze i zmusiła zespół z Kleczewa do niskiej obrony. Wspomniał też o problemach kadrowych: – Nasza ławka rezerwowych jest skromna, a zawodnicy rywali wchodzący na zmiany dodają jakości i dają bodziec. Teraz będzie jeszcze trudniej, bo do kontuzjowanych dołączyli Konrad Kargul-Grobla i Dawid Retlewski za kartki.
Trener zwrócił się do kibiców Sokoła Kleczew – Chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy udali się na bardzo daleki wyjazd i byli widoczni na stadionie w Nowym Sączu.
Co zrozumiałe, trener gospodarzy był w zdecydowanie lepszym humorze. – Cieszymy się niesamowicie, że odczarowaliśmy nasz stadion i wierzymy, że to dopiero początek. Chcemy tutaj zbudować coś wielkiego – powiedział Rafał Smalec. – Chciałbym też pogratulować drużynie drugiej połowy – zagrała naprawdę świetnie.
Trener przyznał, że początek meczu nie wyglądał tak, jak sobie to wyobrażał. – Pierwsze 20 minut było obiecujące, później oddaliśmy inicjatywę Sokołowi. Za mało było pressingu, zbyt łatwo traciliśmy piłkę, a przeciwnik swobodnie rozgrywał akcje.
Zmiany w przerwie przyniosły efekty. – W drugiej połowie nasza gra wyglądała znacznie lepiej. Mieliśmy sporo sytuacji, które mogliśmy wykorzystać wcześniej, ale w pewnym momencie przeciwnicy wykonali kilka kluczowych interwencji. Gdybyśmy stracili drugą bramkę, zrobiłoby się naprawdę ciężko.
Smalec podkreślił też znaczenie kibiców. – Jestem tu pierwszy raz w jakiejkolwiek roli i to, co dzieje się na stadionie, jest niesamowite. Brawa dla wszystkich, którzy tworzyli atmosferę, a szczególnie dla kibiców zza bramki – to było 90 minut prawdziwej petardy.
Zwycięstwo dało drużynie dużą motywację. – To było nam bardzo potrzebne. Teraz mamy chwilę na pracę – przerwę na reprezentację wykorzystamy np. na rozegranie sparingu. Mam nadzieję, że obrany kurs będzie dobry. Emocji było dziś naprawdę dużo, ale chcemy, by były z nami cały czas. Nie zapominamy o błędach, które popełniliśmy, ale zwycięstwo to dokładnie to, na co czekaliśmy – podsumował Smalec.
